wtorek, 8 maja 2012

Księga Małżeńska

Wiosna oznacza u mnie grzebanie w ziemi, sianie warzyw, a od jakiegoś czasu też przygoda z kwiatami. 
Stąd też tak rzadka moja obecność na blogu, za co przepraszam. 
Kto ma mi to za złe zapraszam pod koniec wakacji na piknik 
z korniszonkami, buraczkami z papryką, leczo, 
a na deser pleśniak z porzeczkowego dżemu 
popijany sokiem malinowym. 
Wszystko oczywiście własnej roboty :)

A zaglądając do mojego kuferka...


Maj to czas komunii i ślubów. 
Chociaż panuje przesąd "ślub tylko w miesiącu z literą r" 
to zauważyłam, że praktycznie co sobotę jakiś się zdarzy.
 Jeśli chodzi o moje kartki i pamiątki prym wiodą łabędzie. Ciągle je dziergam, a jakoś nie przepadam za masową produkcją. 
Koniecznie muszę wymyślić jakąś alternatywę. 
Jak na razie chciałabym pokazać pamiątkę ślubną w postaci "Wielkiej Księgi Małżeńskiej".
Zrobiłam taką na kilka ślubów jeszcze na początku mojej przygody z quillingiem i mam do niej ogromny sentyment. Przydałby się jakieś jej odświeżenie i urozmaicenie :)
Jak na razie, jest to bodajże pierwszy egzemplarz tego rodzaju :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz